Często słyszę od innych:
- Mieszkasz na wsi? Musi być ci bardzo nudno...
Ależ nie! Fakt, nie ma u mnie kina, teatru i restauracji. Nie ma nawet lasu. A mimo wszystko nie jest mi nudno. Szczególnie latem. Zaraz przekonam Was, dlaczego...
- Śpijmy dziś w namiocie!
Pomysł - bomba! Tylko, że... żadna z nas nie miała namiotu.
Z pomocą przyszły nam ciocie A. Pożyczyły namiot i jeszcze ciastkami nakarmiły. Byłyśmy spełnione.
Wraz z M. urządziliśmy nocną wędrówkę, podczas której to zginął mi telefon, a mu kluczyki.
Ale najdziwniejsze dopiero miało się zacząć...
- O Jezu, Fasola wstawaj! - Krzyczała A.
Wstałam niechętnie. Całą noc trzęsłam się z zimna.
A. kazała mi wyjrzeć przez okienko namiotu. Obok nas leżał duży, czarny doberman. Nie ruszał się wcale.
- Chyba nie żyje... - westchnęła A. i zaczęła budzić naszego kompana. - Przepraszam pana bardzo, co pan tu robi? Może wczoraj za nami szedł?
- Przestańcie dziewczyny, jeszcze was pogryzie! Skąd macie pewność, że nie jest chory? - Krzyczał M.
My jednak go nie słuchałyśmy. Pewnie sami wiecie, jak to jest... człowiek się nakręci i już nie baczy na niebezpieczeństwo.
Pies podniósł leniwie głowę, rozejrzał się po okolicy i dalej spał.
Wreszcie wstał i wraz z A. stwierdziłyśmy, że nie jest groźny. Kulał na jedną łapę i jakiś taki słaby się wydawał. Całkiem bez siły. Dodatkowo miał kleszcze za uchem. Szkoda nam się go zrobiło.
- Musiał długo tak się tułać - myślała głośno A. przynosząc mu jedzenie i wodę.
Pies został u mojej przyjaciółki. Chyba szczęśliwy. My tam szczęśliwe byłyśmy. W końcu zrobiłyśmy wspólnie dobry uczynek!
Lecz kiedy A. kupiła mu już smycz i karmę, znalazła się naszej zguby właścicielka. Wzruszona zapakowała psa w samochód. Nawet nie zdążyłyśmy go nazwać.
Jednak dobrze się stało. Każdy powinien mieć swoje miejsce w świecie. Nawet jeśli ucieka z domu. W tym przypadku była to pogoń za sarną.
I warto pomagać. Nie tylko zwierzętom. Wszystkim, ile się da!
Nasza przygoda może i nie przyniosła nam korzyści materialnych i sławy. Byłyśmy jednak szczęśliwe i dumne z siebie jak nigdy!
Fasola
Ja pochodzę ze wsi, ale obecnie mieszkam w mieście i również tupię nóżką, gdy ktoś mówi - nudno. Wieś NIE jest nudna i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. A z psem postąpiliście świetnie - wiele ludzi zostawiłoby go na pastwę losu. Warto pomagać i najważniejsze, że czujecie spełnienie :-)
OdpowiedzUsuńJa też nie pochodzę z wielkiego miasteczka - można powiedzieć że to coś między wsią a miastem ;) Dobrze się zakończyło, że pies oznalazł właściciela :)
OdpowiedzUsuńObserwuje :)
OdpowiedzUsuńJejku już was Lubie ps. Chcę dobermana <3 powodzenia ;*
OdpowiedzUsuńBezinteresowność i uczciwość są najbardziej cenione! Postąpiłyście wspaniale. Dobrze, że są jeszcze na tej planecie tacy ludzie, którzy nie przejdą obojętnie koło takiej sprawy...
OdpowiedzUsuńobserwuje :* Mój blog - klik ♥
No cóż każdy wychodzi z założenia że ma wsi jest nudo, ale mylą się. Świetną mieliscie historię:D
OdpowiedzUsuńNo cóż każdy wychodzi z założenia że ma wsi jest nudo, ale mylą się. Świetną mieliscie historię:D
OdpowiedzUsuńświetne !:D
OdpowiedzUsuńhttp://faashionpashion.blogspot.com/2015/08/books-and-cosmetics.html nowy post zapraszam
Ale miły piesio ;>
OdpowiedzUsuńZapraszam do polubienia; https://www.facebook.com/FLARRI
Oraz do obserwacji;http://flarri.blogspot.com/
Fajna przygoda :)
OdpowiedzUsuńMój blog :)
Bardzo fajnie napisane ;)
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
Również nie mieszkam w mieście.Jedyne czego nie zrozumiałam, to "- Przepraszam pana bardzo, co pan tu robi?" I nie wiem, czy chodziło o psa, czy o jakiegoś mężczyznę. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Jeśli miałabyś kiedyś czas i ochotę poczytać bloga początkującej osoby, która nie odnajduje jeszcze się w tym świecie, to serdecznie Cię zapraszam: http://xroxanne.blogspot.com Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMy mieszkamy na wsi i naprawdę nie narzekamy :D
OdpowiedzUsuńhttp://gosiaandmisia.blogspot.com/ zapraszamy :D